SŁUCHAJ DZIEWECZKO!— ONA NIE SŁUCHA. —TO DZIEŃ BIAŁY! TO MIASTECZKO!PRZY TOBIE NIE MA ŻYWEGO DUCHA,CO TAM WKOŁO SIEBIE CHWYTASZ?KOGO WOŁASZ, Z KIM SIĘ WITASZ?— ONA NIE SŁUCHA. —
NIECH SOBIE SŁYSZY… JUŻ NIE MA CIEBIE,JUŻ PO TWOIM POGRZEBIE!TY JUŻ UMARŁEŚ? ACH! JA SIĘ BOJĘ!…CZEGO SIĘ BOJĘ MEJGO JASIENKA?ACH, TO ON! LICA TWOJE, OCZKI TWOJE!TWOJA BIAŁA SUKIENKA!
TYŻEŚ TO W NOCY? TO TY JASIENKU!ACH! I PO ŚMIERCI KOCHA!TUTAJ, TUTAJ, POMALEŃKU,CZASEM USŁYSZY MACOCHA!…
TO JAK MARTWA OPOKANIE ZWRÓCI W STRONĘ OKA,TO STRZELA WKOŁO OCZYMA,TO SIĘ ŁZAMI ZALEJE,COŚ NIBY CHWYTA, COŚ NIBY TRZYMA,ROZPŁACZE SIĘ I ZAŚMIEJE.
ŹLE MNIE W ZŁYCH LUDZI TŁUMIE:PŁACZĘ,A ONI SZYDZĄ;MÓWIĘ, NIKT NIE ROZUMIE:WIDZĘ, ONI NIE WIDZĄ!
ACH, JAK TAM ZIMNO MUSI BYĆ W GROBIE!UMARŁEŚ, TAK, DWA LATA!WEŹ MNIE, JA UMRĘ PRZY TOBIE,NIE LUBIĘ ŚWIATA.
I SAM TY BIAŁY JAK CHUSTA,ZIMNY… JAKIE ZIMNE DŁONIE!TUTAJ POŁÓŻ, TU NA ŁONIE,PRZYCIŚNIJ MNIE, DO UST USTA...
ŚRÓD DNIA PRZYJDŹ KIEDY… TO MOŻE WE ŚNIE?NIE, NIE… TRZYMAM CIEBIE W RĘKU,GDZIE ZNIKASZ, GDZIE MÓJ JASIENKU?JESZCZE WCZEŚNIE, JESZCZE WCZEŚNIE!
MÓJ BOŻE! KUR SIĘ ODZYWA,ZORZA BŁYSKA W OKIENKU.GDZIE ZNIKŁEŚ! ACH! STÓJ JASIENKU!JA NIESZCZĘŚLIWA!